Do analizy wpadła mi kolejna witryna pozostająca pod “opieką” typowego pozycjonera.
Na pierwszy rzut oka:
– brak adresów kanonicznych i ustawionej domeny preferowanej;
– niemal niewidoczne linki w stopce do podstron pozycjonowanych na strategiczne anchory;
– nagłówek strony h1 tuż nad stopką ;))) ;
– nagłówki h2 osadzone na datach w dziale aktualności;
– inne, typowe braki w optymalizacji (brak alt-ów, błędna mapa strony, duplikaty, etc).
Na drugi rzut oka:
– pół miliona linków w GWT;
– niemal poprawnie zrobione przekierowanie 301 ze starszej domeny na aktualną;
– typowy śmietnik w backlinkach, m.in. guestbooki, profile na forach, precle, swle, precle przez przekierowanie z jeszcze innej domeny, etc.
Na trzeci rzut oka:
– filtr ręczny na starej domenie;
– precyzyjnie wycięte pozycje wszystkich w jakikolwiek sposób konwertujących fraz;
– stały dopływ świeżych spamlinków…
W statystykach (na przestrzeni od 2012r) widać kolejne spadki ruchu z okazji przynajmniej dwóch aktualizacji Pingwina, aż wreszcie filtr ręczny i zmiana domeny. Jedyną strategią przez cały czas było napi****alnie linkami bez krzty analizy sytuacji czy chwili refleksji nad sumiennym i aktywnym depozycjonowaniem własnego klienta.
Mimo nadchodzącego sezonu, widoczność witryny w wynikach wyszukiwania (jeszcze) maleje. Przekierowanie 301 ze starej domeny zostało wykonane pod koniec lutego, zatem stare linki jeszcze rozwijają skrzydła, a cały czas pojawiają się nowe. Tej samej jakości.
Jeszcze świeży wpis Jacka Jagusiaka wiesza psy na szkoleniach za ich małą wartość i podawanie wciąż tych samych podstaw, ale jeśli spory odsetek typowych pozycjonerów kompletnie ignoruje całokształt SEO skupiając uwagę na spamowaniu klienta śmieciowymi linkami, to IMHO takie szkolenia mają sens. Problem w tym, aby właściwi ludzie chcieli brać udział w takich szkoleniach…
Wracając do analizowanej domeny…
– brak optymalizacji (długa lista braków);
– filtr algo i ręczny na domenie przekierowanej na nową;
– niezmienna strategia pozyskiwania śmieciowych linków;
– przez 4 lata kolejne firmy reprezentowały mniej więcej ten sam poziom SEO;
Klient, który zwrócił się o pomoc liczy na podniesienie pozycji jeszcze przed nadchodzącym sezonem letnim. Nie jest to realne ani możliwe, chociaż rozsyłając zapytania do różnych agencji, można otrzymać zapewnienie o tym, że potrafią to zrobić.
Ja ostatnio ściagałem 2 letni! filtr z domeny (powiadomienie o nienaturalnych linkach z 2012 r.), o którym ani firma, ani „spec od SEO” nie wiedzieli, albo wiedzieć nie chcieli. Poszło za pierwszym podejściem, ale cała sytuacja dosyć niesmaczna i zaczyna się szukanie winnego…
Czytając Twój myślałem o stronie o sprezynach 🙂 bo sytuacja podobna