Sklepy internetowe należą do specyficznej kategorii witryn internetowych trudnych w optymalizacji pod Google. Choć wyszukiwarka bez problemu potrafi rozpoznać, z jakiego rodzaju witryną ma kontakt, to wytyczne da webmasterów pozostają niezmienne dla wszystkich witryn. Roboty analizując jakość każdej z podstron badają te same czynniki bez względu czy jest to blog, portal informacyjny, forum czy sklep online. Jednym z najważniejszych czynników wpływających na ocenę jakościową witryny jest jej treść.
Na przykładzie pewnego sklepu sprawdzimy dziś optymalizację strony produktowej ze szczególnym uwzględnieniem duplikacji treści.
OPIS PRODUKTU
Treść w sklepie internetowym rozumiana jest przez wielu webmasterów jednoznacznie jako opis produktu. Opis, który powinien być unikalny, czyli nieskopiowany z innych źródeł jak konkurencyjne sklepy czy inne witryny informacyjne.
Nie jest to kategoryczny błąd, ale zbyt duże uproszczenie, które prowadzi do wielu nieporozumień. Trudno bowiem zmieniać skład czy cechy/parametry produktu, gdy oferowany jest on już przez inne sklepy internetowe.
W ofercie sklepu, który dziś analizujemy, znajdują się części do samochodów. Opis przydatny dla użytkownika składa się głównie z ich numeru katalogowego, nazwy i opisu modelu pojazdów, do których są przeznaczone. Pisanie poematów wierszem w tym przypadku nie wniesie niczego poza utratą przejrzystości. Opis jest krótki, sformatowany i wyczerpujący.
Prawie wszystkie opisy są powielone na aukcjach internetowych tego samego sprzedawcy. Jest to informacja dla nas ważna, ale nie musi być odpowiedzią na pytanie o spadek pozycji długiego ogona (i nie tylko) w konkretnym terminie (ok. 8 sierpnia br).
Sugeruję w tym momencie “zmniejszyć zoom” i spojrzeć na kartę produktową przez pryzmat podstrony jako całości, a nie tylko opisu produktu:
Dla ułatwienia na czerwono zaznaczyłem elementy stałe, powtarzające się na – powiedzmy – wszystkich podstronach. Na zielono tekst relatywnie unikalny. To oczywiste, że nagłówek, stopka, menu (do tego jeszcze wrócimy), są elementami zduplikowanymi na wielu podstronach. To prawda, nie ma w tym nic złego, jeśli weźmiemy do analizy blogi czy portale informacyjne, gdzie boks z treścią zasadniczą stanowi dominującą część treści. W naszym przypadku, oprócz elementów stałych mamy jeszcze kilka zdań o dostawie powtórzonych na setkach podstron produktowych oraz skąpy, kilkuzdaniowy opis będący kopią z aukcji.
Treści jest mało i jest w ~80% dostępna na każdej podstronie w tej samej postaci. Google Panda już pęcznieje na widok takich stron.
MENU
Na tym nie koniec, bowiem na wszystkich podstronach produktowych dość specyficznie zbudowano menu. Przede wszystkim, użytkownik nie widzi tego samego co robot Google. Problem widać w źródle strony. Są to różnice dość istotne, ponieważ użytkownik widzi tylko nazwy kategorii głównych.
Robot oprócz kategorii głównych widzi całe drzewo wszystkich kategorii w sklepie, co daje prawie 200 linków na każdej podstronie. Użytkownik widzi ok. 10% całego menu.
Rozwinięte, widoczne tylko w źródle strony menu stanowi istotną część każdej podstrony sklepu i w równie istotnym stopniu wpływa na ogólną ocenę jakości wszystkich podstron. Cały sklep trzyma w indeksie wyszukiwarki mnóstwo podstron o niskiej jakości, nie tylko podstron produktowych.
Tego typu błędy to naturalna pożywka dla Google Pandy, która cyklicznie raz w miesiącu aktualizuje wyniki wyszukiwania.
Pamiętajmy również, że strony produktowe to nie jedyne podstrony w serwisie, do których przykładamy te same wytyczne dla webmasterów, a cząstkowa ocena ich jakości wpływa na rankowanie całej witryny. Są jeszcze na przykład podstrony kategorii, na których jest funkcja sortowania, a wszystko to jest niepotrzebnie indeksowane:
WNIOSKI:
- strony produktowe należy analizować jako całe podstrony;
- opis produktu nie jest nigdy jedyną zawartością podstrony produktowej (chyba że to np. pdf w pop-upie z samym opisem, ale..bez przesady);
- strony produktowe nie są jedynymi stronami w sklepie;
- nie warto indeksować wszystkiego jak leci;
- nie warto indeksować produktów niedbale wrzuconych do bazy (mogą zaniżać ocenę serwisu);
- gwałtowne algorytmiczne zmiany pozycji (bez powiadomień w GWT) wymagają drobiazgowej analizy sytuacji, a wnioski dają maksymalnie 99% pewności wykrycia przyczyn :);
- nie poruszyłem zagadnienia grafiki na stronie produktowej ani nagłówków, etc.
- duplicate content analizujemy zarówno między domenami, jak i wewnątrz serwisu (drugie zjawisko zwykle ważniejsze i bardziej problematyczne);
Aktualizacja Wpisu:
John Mueller na jednym z ostatnich HO z webmasterami wyjaśnił, że nie ma co prawda żadnych filtrów (kar) za duplicate content, ale pokazał slajd i wyjaśnił, jak Google porządkuje w wynikach wyszukiwania sklepy z tymi samymi produktami i opisami.
Hej Marku, a jak to jest z tymi ukrytymi pozycjami z menu? Czy jeżeli po pkilnięciu rozwijałyby się pozycje z podkategorii, bez przeładowywania strony, (tak jak teraz) to byłoby to OK dla Pandy?
Twist, z jednej strony takie rozwijane menu, o którym wspominasz, byłoby w porządku, bo nie byłoby problemu z ukrywaniem masy linków i pod tym względem rozwiązanie można rekomendować. Szczególnie na rozbudowanym blogu, gdzie notki są długie i bogate w komentarze, to rozwiązanie jest bardzo OK. Z drugiej jednak strony, w przypadku sklepu internetowego, gdzie mamy naprawdę bardzo ubogie teksty (czyli jedyne elementy różnicujące podstrony między sobą), pozostawienie długiej listy linków mocno obniża wartość tych podstron. Na koniec warto się też zastanowić, czy te wszystkie odnośniki są użytkownikowi potrzebne w tej jednej chwili, bo jeżeli szuka klocków hamulcowych do Corsy, to może się zainteresuje cylinderkami do tego modelu, ale już wiatrakiem do chłodnicy Passata nie. Mówiąc wprost – jeżeli już, to zostawiłbym w menu linki do kategorii głównych oraz do jednej podkategorii, w której aktualnie użytkownik buszuje. To zmniejszyłoby ilość linków wewnętrznych na jednej podstronie i byłoby bardziej użyteczne.