Promocja Lokalnego Zakładu Fryzjerskiego

 – Dzień dobry, prowadzę mały zakład fryzjerski i chciałbym się rozreklamować w internecie, żeby mieć co najmniej tylu klientów, co moja konkurencja.

program lojalnościowy w zakładzie fryzjerskimZ tymi słowy pojawił się rok temu pan Grzegorz z niedalekiego małego miasta. Przyszedł z zamiarem rozbudowy starej strony internetowej (składała się właściwie z jednej strony) i podjęciem współpracy przy pozycjonowaniu lokalnym.
Konkurencyjny zakład znajduje się kilkaset metrów dalej i różni się właściwie tylko tym, że jest przed nim darmowy parking.
Zanim przeszliśmy do konkretów, zapytałem, czy i kiedy był u konkurencji na strzyżeniu. Okazało się, że znają się z widzenia, ale nigdy tam nie był. Powiedziałem, że niech pójdzie się tam ostrzyc i wróci porozmawiać o zdobywaniu nowych klientów.
To była nasza ostatnia rozmowa.
Gdyby pan Grzegorz wziął moją radę na poważnie, dowiedziałby się tego, o czym chcę dziś napisać.

Jak rozreklamować lokalny zakład fryzjerski?

Małe miasto to stała klientela, głębokie relacje ze “swoim” fryzjerem, który wie, co ma robić i przy okazji można pogadać. Nowi klienci przychodzą raczej z polecenia bądź razem z kimś, kto jeszcze się nie przyzwyczaił do jednego miejsca. W internecie sprawdzają co najwyżej godziny, czy numer telefonu.
Strona internetowa z oglądalnością rzędu 300 wejść na miesiąc to wyzwanie dla analityka, bo wszystko to po konfiguracji filtrów, segmentacji, analizie kohortowej po prostu nie działa i jest o kant globusa roztrzaść.
W przypadku konkurencji pana Grzegorza było podobnie – grupa stałych klientów malała, posuwała się w latach, a dla nowych i młodych nie było to atrakcyjne miejsce. Jak się można domyślać, budżet na reklamę był mikroskopijny.
Lokalne media – prasa, tv, bilboardy – były poza zasięgiem, a z kolei tańsza reklama AdWords nie mogła przynieść widocznego wzrostu popularności.

Fryzjer-discount-for-sale-1582324-1279x703

Zaczęliśmy od…

… podniesienia cen za usługi.

Nie było kasy na reklamę, więc nie było innej możliwości. Obniżenie kosztów działalności wiązałoby się z obniżeniem jakości usług, poza tym naprawdę nie było gdzie ciąć.
Wariactwo? Nie, bo każdy biznes musi być rentowny.

Zbudowaliśmy…

….program lojalnościowy…

Koszt wdrożenia nowego systemu przyciągania klientów był niższy niż cena dobrego obiadu w lokalnej gospodzie.
Każdy “stały” klient dostał “swoją” kartę klienta, która gwarantowała mu utrzymanie cen na dotychczasowym poziomie. Wraz z kartą dostał również indywidualny numer (rozdaliśmy analogowe cookiesy i refy ;))), którym mógł się podzielić z osobami polecanymi. Nowy polecony dostawał swoją kartę i rabat, i tak dalej. Dodatkowo każdy, kto dobrowolnie podał datę urodzenia (mógł podać tylko miesiąc i dzień), miał dostać… drobiazg, nieważne co, ale z okazji urodzin.

Dodaliśmy…

…system poleceń…

co prawda to nic nowego, ale jego działanie na żywym organizmie jest ciekawe. Właścicielka zakładu prowadzi swoją bazę w zeszycie, a karty stałego klienta to wydrukowane za kilkanaście złotych wizytówki z polem do wypełnienia.

Zeszyt, wizytówki i długopis – to cały i gotowy system, który po kilku miesiącach działał i umożliwiał precyzyjne obliczenia.
W międzyczasie internetowa wizytówka w Google Maps została zweryfikowana i była pod ręką każdego zainteresowanego. Wprowadzone zmiany na starej stronie internetowej ograniczyliśmy do niezbędnych informacji o usługach, rabatach, prezentach i wyeksponowaliśmy rekomendacje.

Dołożyliśmy jeszcze…

…system rekomendacji…

W małym miasteczku to inna rzeczywistość. Nie ma tu celebrytów, gwiazd, może poza lokalnymi gwiazdkami, a zbieranie rekomendacji w takim punkcie wzbudza litościwy uśmieszek. Zostało to rozwiązane i ostatecznie na ścianie wiszą profesjonalne zdjęcia klientów z krótkimi podpisami – każdy klient to osobna, wyjątkowa historia. Nie mogę podać więcej szczegółów, ale koszty zdjęć były marginalne.

u fryzjera

Panu Grzegorzowi (gdyby wrócił) należałoby zaproponować inne rozwiązania.
Chciałem jednak pokazać, że wszystkim wbijamy do głów, że internet to podstawa, to przyszłość, to gwarancja pozycji i sukcesu, ale są jeszcze światy, w których to nie działa. Agencja reklamowa jest od tego, aby dobrać i dopasować dostępne narzędzia do potrzeb i możliwości klienta. Kątent marketing i social media 24/7 być może sprawdzą się w sieci typu Fale Loki i Koki, ale nie tu, na miejscu w Pipidówie, mimo że jest tutaj światłowód, szybki internet, prawie każdy ma Facebooka i smartfona.
Osobiście jestem zafascynowany wykorzystaniem naszych e-możliwości w realu, na dziewiczym polu, gdzie “nic nowego” daje kopa biznesom zupełnie nieprzystającym do internetów. Ile jest takich punktów usługowych, którym internety niewiele dadzą, bo kuleją inne, całkiem przyziemne aspekty? 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *